dzisiaj w domu nie było taty.... ale było moje rodzeństwo i mama!
dowiedziałam się więc przy okazji że dzisiaj jest jakiś szczególny dzień.... na razie nie do końca wiem o co chodzi, ale bardzo mi sie podobały takie mrugające i kolorowe światełka które oglądaliśmy w telewizorni. podobno to są fajerwsrki czy też jakieś sztuczne ognie!
i ma ich być dużo w nocy! ale dlaczego w nocy to nie wiem? przecież to straszny hałas robi i w nocy to przecież ja śpię....
no nic poczekamy zobaczymy!
piątek, 31 grudnia 2010
środa, 22 grudnia 2010
zamieszanie straszne
juz od kilku dni w domu jest straszne zamieszanie.... o niczym innym się nie mówi tylko o WIGILII??, PREZENTACH??, CHOINCE(to akurat już wiem co to jest)!!
choinka jest superowa! kolorowa, mrugająca, ma dużo ciekawych kulkowych rzeczy pozawieszanych, ma mikołaje, aniołki, zmrożone listeczki i jakieś inne rzeczy których nawet nie umiem nazwać!
a przy tej choince to pomagał taki podobny pan jak tatuś, tylko chudszy i ma mniej włosów z przodu! nawet się go na chwilę przestraszyłam jak mnie z nim mama zostawiła, potem już tak troszkę lepiej się uśmiechał, ale na początku za bardzo szczerzył zęby! no ale przyszedł z taką fajną panią i u niej się superowo siedziało, a mama i taka przeganiali siostrę i brata! chodziło oczywiście o choinkę... bo trzeba ją ubrać, a potem rozebrać,ale nie ze w rajtuzy i body tak jak mnie mama ubiera... nie... właśnie w te mrugające i błyszczące cudeńka, których nijak nie można z podłogi dosięgnąć!
muszę przyznać: CHOINKA jest fajna.... teraz czekam na kolejne wyjaśnienia co do pozostałych słów obecnie używanych :)
ps:
nie wiem co to barszcz z uszkami, ale ..... ponoć mam się niebawem dowiedzieć!
piątek, 17 grudnia 2010
niedziela, 12 grudnia 2010
kolejne dni
mijają, a ja rosnę i rosnę...może waga tak powoli ale moje umiejętności rosną z dnia na dzień... mama próbuje mnie przechytrzyć ale nie bardzo jej to wychodzi hihihi
a tak po prawdzie to z nieba leci takie białe coś i jest fajne... chociaż zimne i mokre!
wszystko się zupełnie pozmieniało a w domu ponoć ma być jakieś przemeblowanie(nie wiem co to znaczy: demolka rozumiem, ale przemeblowanie??)... brat dopomina się o coś co nazywa CHOINKĄ?! o co im wszystkim chodzi to nie wiem?! no nic poczekamy zobaczymy! a tymczasem proszę dać mi natychmiast kaszkę na dobranoc, bo wykąpana już jestem..... i ile mogę jeszcze czekać!? jak tak będziecie marudzić wieczorem to zrobię wam pobudkę o 4 rano!!
czwartek, 9 grudnia 2010
BLW
cd.
a dzisiaj..... to chyba mama przesadziła! bo tak dużo mi dała tego wszystkiego, ze trudno mi było wybrać i musiałam jakoś jej pokazać, że to nie tak miało być!
i dlatego.... część wgniotłam sobie w koszulkę, a część usunęłam na dalszy plan-czyli na podłogę ;D ale generalnie powiem wam ze cukinia całkiem smakowita ;D
poniedziałek, 6 grudnia 2010
jest taki ktoś
...kto przynosi prezenty! to znaczy ja jeszcze nie wiem co to są prezenty, ale mama mówi, że niedługo się dowiem! ale na razie moje kochane rodzeństwo odpakowało mi z pudełka takie zielone coś!
ale ale... zacznę może od początku...
trochę się zdziwiłam jak mama powiedziała do mojej siostry, że może się ze mną wykąpać ?! no bo niby jak? na kolanach mnie nie utrzyma -bo jej się wyślizgnę :P, a wody tyle że zaraz zanurkujemy! a jak znowu wody mało to co to za kąpiel?!
no i wyobraźcie sobie!! to zielone coś co wypakowali to było do kąpania!! siedzę sobie jak HRABINIA i mnie polewają wodą a ja wyciągam ręce po to co akurat chcę ;)
i mogę rzeczywiście kąpać się z siostra i bratem, no bo mama i tata są za duzi żeby się w wannie zmieścić razem ze mną i zieloną żabką.
wtorek, 30 listopada 2010
już
co raz więcej robię, umiem i rozumiem.
w poniedziałek na ten przykład moje kochane rodzeństwo "się" wybierało do przedszkola i do szkoły(fajnie tam mają - biegają sobie i chodzą!), a ja nie miałam ochoty czekać na ich całuski w łóżeczku i wyszłam sobie z niego górą.... mama i tata są bardzo zdziwieni jak ja to zrobiłam, ale ja po prostu nie mogłam już z niecierpliwości wytrzymać i gdyby mnie tata nie wziął z podłogi na ręce(stałam sobie kulturalnie przy łóżeczku), to bym się przecież z wszystkimi pożegnała! a tak to szansa zmarnowana
i... wiecie co się jeszcze stało tego samego dnia? skurczyłam się!
no tak naprawdę skurczyłam się! bo jak stałam przedtem w łóżeczku to kończyło mi się pod pachami, albo może nawet niżej, a teraz to mam je na wysokości oczu! coś tutaj jest nie tak!... tylko co? może moja siostrzyczka i braciak będą wiedzieli?! o co chodzi?!
a jeszcze wiecie w poniedziałek wieczorem to było już zupełnie fajnie!
w takim korytarzu - co to dostęp mam do niego tylko czasami(a tam jest tak fajnie!) - moje kochane rodzeństwo urządziło mi plac zabaw, sale tortur i tor z przeszkodami! wszystkie ciekawe zabawki powyciągali z koszyka i demonstrowali do czego służą lub do czego mogą się przydać - niekoniecznie zgodnie z pierwotnym przeznaczeniem!
było ehhh było superowo!!!
ale oni są fajni.... a potem wszystko wróciło na swoje miejsce i .... niestety do nudnej NORMY!
wtorek, 23 listopada 2010
słuchajcie
...dzisiaj mama sobie gadu-gadu na telefonie z tatusiem, a ja postanowiłam wypróbować jak to jest...trzymać się foliowej reklamówki i stać! było fajnie krótko i muszę to jeszcze kiedyś spróbować! ;)
środa, 17 listopada 2010
zmęczenie
czasami nawet nie wiem kiedy mi się uśnie - chociaż jeszcze nie usnęłam w trakcie zabawy, bo w trakcie jedzenia to już nie raz ;)
ale ostatnio jak już zasypiałam, to mama lub tata zaglądali do mnie, żeby sprawdzić czy mi się coś ciekawego śni i trafiali na takie różne obrazki ;)
wiecie co...
... lubię spacerki, lubię spanie na spacerku, ale najbardziej to bym chciała sama juz chodzic!
bo teraz to mi nie pozwalają w tak różne miejsca iść, że sie muszę na nich złościć! zamykają mi drzwi przed nosem i - MAMOOOOOO zabierz Maję ... ja im jeszcze pokażę! a moimi zabawkami to się bawią taaaaaaaaaaaak! :[
no dobra nie będę im na razie pokazywać... ale tylko jak będą dla mnie grzeczni :P
środa, 10 listopada 2010
nowe, ciekawsze
i szalenie zajmujące jedzenie :)
wszystko jest lepsze od kaszki i zupek ze słoiczka! w myśl nowej zasady - BLW
poniedziałek, 8 listopada 2010
dzisiaj
w nocy to nawet sobie pospałam, bo rano jeszcze postanowiłam sobie zrobić małą drzemkę! i powiem wam że to doskonały pomysł, a i mama jakaś taka weselsza wtedy ;P
potem było dużo atrakcji i pośniadaniowe spanko też, był jakiś czarny pan a potem mama zapakowała mnie do fotelika i wyruszyłyśmy na zakupy i po braciszka.
dzisiaj pierwszy raz byłam na zakupach siedząc w takim wielkim ogromnym wózku! było fajnie, bo jak machałam nogami to śmieszne dźwięki wydawał!! i było fajnie! mega fajnie i super!
musiałam tylko pamiętać żeby się mocno trzymać rękami, bo jak się trzymałam jedną a drugą już nie to mnie przechlało na bok! a to już było niewygodne!
wiecie co, takie robienie zakupów w wózku to jest jak huśtanie się na huśtawce ;)
no i jeszcze rano mama wołała do taty: WIDAĆ ZĘBA!! WIDAĆ ZĘBA!! też mi nowina!! a po co ja całymi dniami śliniąc sie wystawiam język?! a wieczorem to nawet zadzwoniła do dziadka i mu powiedziała, że ząb już jest!! no bo jest!! na dole taka tarka do jabłek hihihi
czwartek, 4 listopada 2010
wysokogórskie wspinaczki
mi nie straszne :)
a tak po prawdzie to zastanawiałam się jak wejść do łóżeczka, bo już mi się bawić z mamą nie chciało - przynudza czasami - i postanowiłam się zrelaksować na własnym gruncie (na razie to jest jedyne moje, i tylko moje miejsce). wyrko moje jest wygodne, i zawsze ciekawego coś w nim można robić. czasem zawieszam "elektroniczną nianię" na lampce, czasem sprawdzam czy firanka dobrze zamocowana u sufitu, a czasem trenuję trudną sztukę głośnego, wyraźnego mówienia :D
poniedziałek, 1 listopada 2010
brokuły i huśtawka
a raczej huśtawka i brokuły... bo w takiej kolejności dzisiaj poznałam dwie nowe rzeczy.... huśtawka była wspaniała ale brokuły ohhhhh w myśl nowej (starej) zasady, brokuł był wyśmienity!! mama chyba na poważnie myśli o tym sposobie jedzenia.... i muszę Wam po cichu powiedzieć, dobry to pomysł dla takiej faMajki jak ja :D
brokuł został pożarty że tak powiem z parapetu, bo miseczka w której był okazała się zupełnie zbędna, a makaron którym objadała się mama i tata dojadłam leżąc na kolanach ;) było PYSZNIE! troszkę też pomogłam mamie i umyłam parapet herbatką, ale widziałam radość w jej oczach więc chyba wszystko zrobiłam doskonale ;)
ale wcześniej, tatko zabrał mnie na huśtawkę! bo mamusia zupełnie sobie zapomniała, że ja przecież już prawie siedzę i że mogę czasem takie atrakcje bardzo mocno polubić!! powiem wszystkim HUŚTAWKI są wspaniałe! superowe i mój pierwszy raz bujany był szalenie udany ;D
czwartek, 28 października 2010
mama
to jest dziwna! ciągle coś w domu robi, dmucha taką szumiącą dmuchawą i ciągnie za sobą taką rurę po domu, szurając po podłodze jak jak brzuchem kiedyś ;)
ale dzisiaj jak poszłam jej pomóc do kuchni, i zaczęłam się zastanawiać co to takiego jest wysunięte z szafki, to przybiegła szybciorem i mnie zabrała! a ja chciałam pomóc, bo miś i zuz pomagają mamie i wyciągają takie różne rzeczy z tego czegoś co wczoraj świeciło światełkiem na podłogę, takim czerwonym - próbowałam najpierw to złapać, ale mama mi powiedziała że to światełko i że tego się złapać nie uda ;/
tak więc pomocy niby chce, ale jak pomagam to już nie chce!! tak samo było kiedyś z zabawkami! chciałam je ładnie po pokoju rozłożyć żeby na środku nie leżały, to postanowiła sama je pozbierać - i pochowała do pudełek! a po co? przecież i tak za chwilę chciałam się nimi bawić.....
dzisiaj podobno ma przyjść do nas babcia... ostatnio był dziadek-dał całusa i poszedł! a wieczorem zaglądnęła babcia i mnie ukołysała do spania - ale było fajnie ehhhhh..... mogłaby dzisiaj też przyjść- nie musiałabym iść z rodzinką do tej jakiejś szkoły!
ale dzisiaj jak poszłam jej pomóc do kuchni, i zaczęłam się zastanawiać co to takiego jest wysunięte z szafki, to przybiegła szybciorem i mnie zabrała! a ja chciałam pomóc, bo miś i zuz pomagają mamie i wyciągają takie różne rzeczy z tego czegoś co wczoraj świeciło światełkiem na podłogę, takim czerwonym - próbowałam najpierw to złapać, ale mama mi powiedziała że to światełko i że tego się złapać nie uda ;/
tak więc pomocy niby chce, ale jak pomagam to już nie chce!! tak samo było kiedyś z zabawkami! chciałam je ładnie po pokoju rozłożyć żeby na środku nie leżały, to postanowiła sama je pozbierać - i pochowała do pudełek! a po co? przecież i tak za chwilę chciałam się nimi bawić.....
dzisiaj podobno ma przyjść do nas babcia... ostatnio był dziadek-dał całusa i poszedł! a wieczorem zaglądnęła babcia i mnie ukołysała do spania - ale było fajnie ehhhhh..... mogłaby dzisiaj też przyjść- nie musiałabym iść z rodzinką do tej jakiejś szkoły!
uda się czy się nie uda ;) |
piątek, 22 października 2010
wiele się dzieje
dawno Wam nie mówiłam co u mnie, ale teraz korzystając z ciszy i spokoju troszkę opowiem. raczkowanie idzie mi już całkiem dobrze. najbardziej lubię jak mama siada na przeciwko mnie i wyciąga do mnie ręce, a ja wtedy szybciutko maszeruję i ... wspinam się podpierając się jej dłońmi. fajnie jest tak wstać, troszkę jest trudno, ale jak mi się nogi na parkiecie nie rozjeżdżają to szybciorem wstaję i NO! mam już całkiem inny pogląd na świat! ostatnio to nawet zrobiłam jej kawał i bawiłam się zabawkami w "częściowym ukryciu". mama w kuchni pewnie coś sprzątała, ja byłam u mojej siostry w pokoju (mówię Wam jakie ona ma tam fajne zabawki i równie fajny dywan!) i bawiłam się stukając o podłogę-taki inny dźwięk się wydobywał :). mama wchodzi a ja... "włączyłam znikanie" :D
w szafie :D |
następnym razem mama wchodzi do pokoju a ja stoję sobie przy łóżku i bawię się zadowolona - swobodą i dowolnością perspektyw! często tak robię jak mnie mama zostawi na chwilkę w łóżeczku... kilka dobrych chwytów, dwa podsunięcia kolanami i yhhhhhhhhhhh już stoję na prostych nogach. coś tata wspomniał o obniżeniu łóżeczka - nie wiem co to znaczy, ale na razie się tym nie martwię!
poza tym dzisiaj była ważna chwila! udało mi się pokonać jeden stopień w naszym mieszkaniu - próbowałam też wspinać się na drabinę, ale to widać jest trudniejsze, bo mi ją ciągle zastawiają! a schodek! ten sobie jest otwarty na moje próby, zastanawia mnie tylko dlaczego jak już wracam z rekonesansu to sama zejść nie mogę?! hmmm może ktoś z Was mi w tej kwestii coś podpowie?!
mam zdjęcie jak trenuję.... nawet mamie udało sie uchwycić.... pięknego kwiatka jakiego mam na rajtuzach ;)
trening czyni ... mistrzyni! |
mam jeszcze tylko mały kłopot, z nosa cieknie mi takie coś co - owszem czasem pomocne, bo daje poślizg - bardzo mnie męczy i bardzo mi przeszkadza! piję syropki i kropelki i czekam kiedy sobie wreszcie z mojego nosa pójdzie!!! okropieństwo!
niedziela, 17 października 2010
tak na szybko
powiem wam jeszcze że to raczkowanie jest całkiem fajne! a mama i tata to od razu zrozumieli że za mało mam przestrzeni życiowej i wszystko z podłogi oraz do wysokości 60 cm zostało posprzątane! nawet nie macie pojęcia jak teraz jest fajnie! a jak się zagapią na chwilę to np udaje mi się dojść w rożne ciekawe i nieznane miejsca ;)
papapa
bo ja już śpię! a byłam dzisiaj u jednej fajnej cioci i u takiego siwiuteńkiego wujaszka hahahaha
czwartek, 14 października 2010
hahaha
udało się! rano postawiła mi mama ten sam koszyk co wczoraj, tylko wczoraj to mi te ciekawe rzeczy wysypała na podłogę, a dzisiaj rano to już nie! :[
pewnie myślała że się zajmę tymi dwiema co mi dała, zgodnie z tym co przeczytała w jakichś poradnikach czy innych artykułach-ale dziwne słowo artykuł!!
ale się pomyliła! bo ja już dawno podjęłam decyzję o tym, ze sama muszę nauczyć się przemieszczać po naszym domiku i teraz postanowiłam udoskonalić sztukę wspinania się - którą tak usilnie trenuję już od niedzieli!
a oto rezultat!
a potem to byłam dwa razy na zakupach w tym samym sklepie i dwa razy u braciszka w tej samej szkole! ponadto w odwiedzinach u jednego kolegi(długo i on sobie spał - podobno odsypiał jakąś nocną balangę - co za rodzice!!) i u jednej koleżanki(akurat jadła i byłyśmy tam bardzo krótko z mamą, ale i tak było fajnie - inaczej!)
papapa - kiedyś się w końcu sama tego nauczę! póki co trenuje wspinaczkę!
środa, 13 października 2010
porannie
pyszniasta skórka od chleba! bo tak to coś się nazywa |
musiałam dzisiaj coś zrobić... że by moi rodzice w końcu wstali, bo będzie tak jak kiedyś: zerwali sie na równe nogi i zaczęli z dziwnym wzrokiem po domu biegać, pokrzykując na wszystkich i wszystko. swoja drogą nie wiem jak oni to robią, że żadnej kraksy nie było! no ale wracając do tematu postu, to zaciekawiła mnie podłoga... tylko nie do końca jeszcze umiem panować nad moim ciałem no i wylądowałam na podłodze... ale z głową w dół! tata zerwał sie na równe nogi... przecież mówiłam mu że: tam, tam na podłodze jest takie fajne coś, ja sobie tam zejdę, tylko kurczę nie wiem jak to zrobić, ale dam sobie radę... co to może być? ale fajoskie....najedzona jestem więc pa tatku idę... no i poszłam! a on mi później mówi, że mogłam mu powiedzieć że chcę zejść! Ba! przecież mówiłam! BBBBB GIGIGIGI mmmmmmmmmmmmmm bbbbbb ByByByByByBy ;D
niedziela, 10 października 2010
uzupełnienie
z ostatnich wieści to wam powiem, ze fajnie jest tak sobie nocą poszaleć! mama z jednej strony tata z drugiej strony i bezpiecznie sobie trenuję różne wygibasy i rożne układy! najlepiej wychodzi mi z głową w poduszce i pupą na górze, a wtedy to już tylko bebebBBB czasem mama się zdenerwuje, to wtedy grzecznie układam się koło niej i zasypiam... bo rano takie treningi są jeszcze fajniejsze! ;) z nowinek to umiem już przyjąć odpowiednią pozycję do siadania na prawym udzie , ale i na lewym całkiem dobrze mi idzie! kilkakrotnie próbowałam też przekładać na zmianę ręce, jeszcze nie wiem co się w takich sytuacjach robi z nogami, ale mama z tatą zwykle wtedy patrzą na mnie uważnie i mówią OHO!Próbuje! o co im chodzi przyznam się - nie wiem....
byliśmy dzisiaj na imieninach babci i dziadka M. mają takiego śmiesznego zwierzaka, Łatka to się nazywa, biega i skacze! ale nie o tym chciałam powiedzieć, te duże ludzie to są jednak wstrętne - udało mi się dojść do stolika, takiego co ma niższą taką półkę i złapałam się tej półki, bo dużo tam ciekawych i kolorowych różności było.... a oni ci duzi to mnie zaraz zabrali i odwrócili!
napracuje się człowiek czasem i całą ciężką robotę diabli wezmą ;[ tak samo jest z czytaniem, jak tylko dojdę do jakiejś prasy to zaraz lament i próby przejęcia, a przecież to tylko celuloza! a jaka smaczna i każda inna!
jakoś jak wczoraj byliśmy tak strasznie daleko i niewysoko to jak mi babcia J dała woreczek z takim czymś miękkim(mama na to mówi: chusteczki) to nikt nie protestował jak sobie sprawdzałam co to jest!
nie rozumiem tego ich działania...... może kiedyś mi ktoś to wytłumaczy!
jak leżę spokojnie jest źle, jak marudzę i mnie nosić trzeba to też źle, a jak chcę sama sobie pospacerować to też ŹLE!!!
i zrozum tu innych!
dzisiaj próbowałam jak smakuje GRUUUBA RYBA ;P
ogon rekina ;P |
piątek, 1 października 2010
co do wczoraj
to maca i bobofrut - tak przypuszczam, że to przez nie - wcale nie są smaczne, bo w nocy nie dawały mi spokoju... co w rezultacie nie było wcale takie złe! bo mama a potem tata nosili mnie po mieszkaniu na rękach... a ponieważ było ciemno to wszystko jakieś takie inne było i świecąco-mrugające ;D
poza tym muszę wam powiedzieć, ze nie wiem czemu rano jak ich budzę-bo zwykle wstają koło godziny 6tej-to oni śpią! i jak już jest 6:30 to zrywają się na równe nogi i biegają! i ze są spóźnieni krzyczą! przecież ich budziłam, ale ileż można? ;)
czwartek, 30 września 2010
cały dzień
mama prowadzała mnie na spacer. rano sie tylko uchowałam bo padał deszcz. a potem to byłyśmy w tak wielu miejscach, ze z nudów to usnęłam i spałam, aż przyszłam po braciszka do szkoły! potem było dużo tych no drzew i juz mi się nie chciało spacerować, ani spacerować samej tylko chciałam u mamy na rekach... więc piłyśmy herbatkę, tzn mama piła i potem jak już się upewniłam ze nigdzie juz nie pójdziemy to wrócił tata i siostrzyczka moja i bawiliśmy się wesoło! a braciszek robił zadania... strasznie fajne są te jego zeszyty! takie smaczne ;)
dzisiaj już co raz lepiej mi szło pełzanie i sięganie po to co chcę, a mama wczoraj pokazała mi ze można w łóżeczku się trzymać i stać... muszę tylko wykombinować jak się złapać tam, na górze. poza tym cicho sza nie mówicie nikomu... ale bardzo dobre było takie coś co sie maca nazywa i bobofrut :D chyba jakoś tak? mniam mniam!
poza tym nadal wpuszczają mi do nosa jakieś mokre cos i wysysają z niego też takie mokre, co jak się złoszczę samo wychodzi, więc nie rozumiem po co te całe zabiegi i ceregiele?!
dzisiaj byli u nas goście, tzn wczoraj też. ale wczoraj to była babcia i dziadek a dzisiaj było dużo dzieci i ciocie dwie :D fajne te ciocie bo mnie nosiły i w końcu mogłam coś więcej zobaczyć a nie tylko pod fotelem i pod ławą:)
teraz w końcu poszłam spac, ale z nadmiaru wrażeń zasnąć nie mogłam i bardzo się denerwowałam... ale juz jest OK... dobranoc papapapa
niedziela, 26 września 2010
i tak dalej i tak dalej
dzisiaj zdałam sobie sprawę, ze zamiast tak się męczyć i próbować(od kilku dni)pady na klatę, to mogę zupełnie spokojnie lekko podciągnąć się na rękach i podeprzeć na nogach i.... pełzam. jeszcze nie do końca idzie mi to doskonale, ale jak jutro mi na to pozwolą, to sobie wypracuje odpowiednia metodę i osiągnę sukces ;)
była dzisiaj też u mnie babcia i dziadek-babcia taka śmieszna -zastanawiała się co ja jeszcze potrafię i podziwiała moje nowe umiejętności, a wczoraj ciocia A. z wujkiem, mówili o jakimś dzwonku który bardzo dokładnie widać?! nie wiem o co im chodziło, ale ponoć mają zabrać się odpowiednio do roboty i ... że niby dzwonka nie będzie!
jak już wszyscy sobie poszli, bo tata z siostra i braciszkiem też, to mama poszła dać mi jeść. ostatnimi czasy znalazłam sobie taką fajną zabawę - oczywiście jak nie jestem zmęczona i głodna! bawię się np jakąś zatyczką wkładając ja do buzi i dmucham! hihihihi całkiem fajne odgłosy z tego wychodzą, a mama to mówiła że podobno mój starszy brat tak kiedyś robił hohoho spryciarz! taka fajna zabawa! a najfajniej jak już skończę jeść to tylko wystarczy delikatnie otworzyć usta i od razu jest wesoło!
papa
bo ja już śpię... tylko deszcz mi za bardzo szumi ;)
środa, 22 września 2010
moja mama
dzisiaj rano powiedziała do taty tak: "muszę popracować nad naszą Mają, bo jak poszedłeś to miałam od niej niespodziankę!dlaczego tobie nie zrobiła niespodzianki to nie wiem?" no i wytłumaczcie mi jak tu zadowolić własną matkę? a teraz ubrała mnie i siebie... i mnie wsadziła do fotelika, a sama siadła do telewizorka i cały czas palcami stuka w takie coś czarne i pstrykające. ja sobie gadam, ona czasem sie do mnie uśmiechnie i nie wiem na co czekamy! a za oknem piękne słoneczko...
no i muszę wam powiedzieć przypięła mi coś do włosów!! takie różowe i z kokardką - ale po co to nie wiem?!
mojej siostrze czasem takie przypina, jednak bez kokardek ;) zaraz sie wkurzę na to czekanie, bo ileż można! dobrze że chociaż, ten czerwony fotelik się buja, jak macham nogami, bo to juz by była nuda totalna...
ooooooocho! telefon zagrał fajną melodyjkę i zdaje się, że wychodzimy!!!
to paaaaaaaaaaaaaa
do zobaczenia :D
ooooooocho! telefon zagrał fajną melodyjkę i zdaje się, że wychodzimy!!!
to paaaaaaaaaaaaaa
do zobaczenia :D
sobota, 18 września 2010
mocne postanowienie
nadrobienie straconych chwil...
mama usilnie próbuje mnie zatrzymać, wymyślając jak najdłuższe spacery(np. w deszczowy dzień, mocząc sobie kompletnie nogi!). muszę wtedy siedzieć w wózku i nie mam zupełnie szans na trening.
dzisiaj jednak z racji soboty po porannej drzemce i drugim śniadaniu. mmmm pycha było! powędrowałam na moją mate treningową. na początku z taką nieśmiałością i lekkim szaleństwem(wywinęłam orła na plecy jak długa), ale kolejne fikołki juz się nie pojawiły, a ja juz całkiem ładnie sobie radzę. podciągam kolana -fik, ręce prosto -fik, i się kołyszę! ale fajowo! tak sobie podskakuję i jest śmiesznie :) niesamowite uczucie i obłędna adrenalina... muszę nadal trenować, zobaczę co mogę zrobić następnie?! może wyprostować kolana? hmmm ale głowa wtedy w niebezpieczeństwie hmmm pogadam z siostrą i bratem, może coś mi dopomogą?! w końcu starsi są! ;)
a moze coś mi sie w nocy wyśni?! zobaczymy też co mama z tatą wymyslili na jutro - może w domku pobędziemy?..................
........mogłabym ćwiczyć dalej ;D
czwartek, 16 września 2010
fajnie
jak mnie czasem mama zabierze do pokoju mojego brata
dzisiaj byłam u niego bardzo długo bawiłam się w MAŁEGO KING KONGa
ty jesteś ten dobry czy ten zły? |
i sprawdzałam też gdzie się u niego można "zamelinować" ale okazuje się że pod stołkiem sie nie zmieszczę...
że ciasno?eeeeeeeeee nieee |
mama mnie nawet pochwaliła, że taka grzeczna i cichutka byłam, ale ona jest dziwna... przecież tam było superowo!! i nikt mi nie przeszkadzał, szkoda tylko że mało zabawek było, ale widziałam takie kolorowe pionowe paseczki w kilku rzędach - to może nastepnym razem sie nimi pobawię, takie kolorowe były!
piątek, 10 września 2010
nudzi mi się
już od dłuższego czasu nudzi mi się takie leżenie w łóżeczku dlatego postanowiłam wykorzystać innych do oglądania świata... ale mama ciągle skarży się na bolące plecy, tata jest zapracowany i przeważnie na spacerach z bratem i siostrą i nosić nikt mnie nie chce! czasem uda mi się namówić na to jakieś przypadkowe ciocie, czy wujków, ale mama szybko się w tym orientuje i mnie od nich zabiera ;[
jeszcze miesiąc temu postanowiłam spróbować obrócić się na brzuch, bo tak jest o wiele lepszy widok i wszystko jest zdecydowanie ciekawsze... trenowałam i się w końcu udało, teraz trenuję nadal.... tym razem sięganie po zabawki i sprawdzanie z czego są. ponieważ nie znam się na tym zbytnio to na razie oceniam: twarde czy nie! jak twarde, to głośno krzyczę, a wtedy mama hihihi podaje mi takie miękkie :D
już tydzień temu zadziwiłam ciocię i cioci koleżanki, które się znają na dzieciach, że tak dużo potrafię... mama zawsze mi powtarza CHCIEĆ to MÓC... no to chcę i już naprawdę dużo mogę.
wczoraj to nawet jak mi mama nie pozwoliła bawić się gazetą to się rozpłakałam patrząc jakie to na mamie robi wrażenie... niestety mama się na tym poznała i gazety nie dostałam... a ciekawa była, coś o obcasach
muszę jeszcze trochę systematycznie trenować, to może w końcu uda mi się samej sprawdzić co jest w innych kątach domu. bo na razie to mam swobodny dostęp tylko do pokoju z pomarańczowymi siedzeniami. a w domu są jeszcze inne bardzo ciekawe, czasem mnie tam zabierają... ale na krótko...
bęc! |
jaki wniosek: jak sama tam nie pójdę to mi nie pozwolą!
poniedziałek, 6 września 2010
jestem
tutaj już dłuższą chwilę, ale może od początku.....
... na początku to mało kto o mnie wiedział... no dobra były jakieś przypuszczenia, ale nieśmiałe i pełne obaw ;)
... na początku to mało kto o mnie wiedział... no dobra były jakieś przypuszczenia, ale nieśmiałe i pełne obaw ;)
siedziałam sobie cichutko...
aż tu nagle, kurczę dowiedzieli się o mnie ;) hihihi pierwszym razem się dobrze ukryłam ale za drugim już niestety nie było wątpliwości, że JESTEM!
byli nawet u takiego jednego Magika(dżina) który zrobił mi wtedy kilka zdjęć... potem jeszcze kilkakrotnie byłam u niego i sobie z moją mamcią rozmawiali. którymś razem to nawet byliśmy z tatkiem i nakręcono o mnie film... ale było wesoło :D
i tak sobie rosłam, rosłam, co raz więcej słyszałam, próbowałam ssać kciuka i bardzo mocno sie wierciłam, bo jakoś tak ciasno było. a mój brat i siostra to do mnie mówili i pukali przez ścianę. to ja im też odpowiadałam.
mamcia zawsze gdzieś ze mną chodziła, trochę do pracy, trochę do znajomych... ale najbardziej to lubiłam jeździć z mamą autem... ale tym małym RUBINKIEM nie tą dużą WICHURĄ ;)
teraz też lubię podróżować, a najbardziej lubię szybkość...
ale ale wracając do tematu.. pewnego dnia, mamcia była bardzo zdenerwowana, ubrała się w białą odświętną koszulę z dużym dekoltem(jak na jakieś święto), piła przez rurkę jakieś smaczne napoje, trochę sobie poodpoczywała, a potem to najpierw dostała moje zdjęcie a następnie w nocy dostała mnie....
fajnie tak było sobie z nią leżeć i w końcu zobaczyć... zobaczyłam też brata - taki duży i wesoły, i siostrę - uśmiechniętą i opiekuńczą no i mojego tatulę - chociaż jego to juz widziałam wcześniej - też uśmiechniętego.
w tym dziwnym miejscu w którym byłyśmy najpierw z mamą, było jeszcze kilka takich mamuś z dzieciami - był Aleksander i była Kasia - ich mamy były chyba na tej samej imprezie, bo też takie białe koszule miały...
potem był wielki dzień - wyjście do DOMu...
a tutaj to juz bardzo dużo się dzieje... i powoli postaram się wam opowiedzieć, co!
ja ... MAJA ANTONINA
czyli faMAJKA
Subskrybuj:
Posty (Atom)