czwartek, 28 października 2010

mama

to jest dziwna! ciągle coś w domu robi, dmucha taką szumiącą dmuchawą i ciągnie za sobą taką rurę po domu, szurając po podłodze jak jak brzuchem kiedyś ;) 
ale dzisiaj jak poszłam jej pomóc do kuchni, i zaczęłam się zastanawiać co to takiego jest wysunięte z szafki, to przybiegła szybciorem i mnie zabrała! a ja chciałam pomóc, bo miś i zuz pomagają mamie i wyciągają takie różne rzeczy z tego czegoś co wczoraj świeciło światełkiem na podłogę, takim czerwonym - próbowałam najpierw to złapać, ale mama mi powiedziała że to światełko i że tego się złapać nie uda ;/
tak więc pomocy niby chce, ale jak pomagam to już nie chce!! tak samo było kiedyś z zabawkami! chciałam je ładnie po pokoju rozłożyć żeby na środku nie leżały, to postanowiła sama je pozbierać - i pochowała do pudełek! a po co? przecież i tak za chwilę chciałam się nimi bawić.....
dzisiaj podobno ma przyjść do nas babcia... ostatnio był dziadek-dał całusa i poszedł! a wieczorem zaglądnęła babcia i mnie ukołysała do spania - ale było fajnie ehhhhh..... mogłaby dzisiaj też przyjść- nie musiałabym iść z rodzinką do tej jakiejś szkoły!
uda się czy się nie uda ;)

piątek, 22 października 2010

wiele się dzieje

dawno Wam nie mówiłam co u mnie, ale teraz korzystając z ciszy i spokoju troszkę opowiem. raczkowanie idzie mi już całkiem dobrze. najbardziej lubię jak mama siada na przeciwko mnie i wyciąga do mnie ręce, a ja wtedy szybciutko maszeruję i ... wspinam się podpierając się jej dłońmi. fajnie jest tak wstać, troszkę jest trudno, ale jak mi się nogi na parkiecie nie rozjeżdżają to szybciorem wstaję i NO! mam już całkiem inny pogląd na świat! ostatnio to nawet zrobiłam jej kawał i bawiłam się zabawkami w "częściowym ukryciu". mama w kuchni pewnie coś sprzątała, ja byłam u mojej siostry w pokoju (mówię Wam jakie ona ma tam fajne zabawki i równie fajny dywan!) i bawiłam się stukając o podłogę-taki inny dźwięk się wydobywał :). mama wchodzi a ja... "włączyłam znikanie" :D
w szafie :D
następnym razem mama wchodzi do pokoju a ja stoję sobie przy łóżku i bawię się zadowolona - swobodą i dowolnością perspektyw! często tak robię jak mnie mama zostawi na chwilkę w łóżeczku... kilka dobrych chwytów, dwa podsunięcia kolanami i yhhhhhhhhhhh już stoję na prostych nogach. coś tata wspomniał o obniżeniu łóżeczka - nie wiem co to znaczy, ale na razie się tym nie martwię!
poza tym dzisiaj była ważna chwila! udało mi się pokonać jeden stopień w naszym mieszkaniu - próbowałam też wspinać się na drabinę, ale to widać jest trudniejsze, bo mi ją ciągle zastawiają! a schodek! ten sobie jest otwarty na moje próby, zastanawia mnie tylko dlaczego jak już wracam z rekonesansu to sama zejść nie mogę?! hmmm może ktoś z Was mi w tej kwestii coś podpowie?!
mam zdjęcie jak trenuję.... nawet mamie udało sie uchwycić.... pięknego kwiatka jakiego mam na rajtuzach ;)
trening czyni ... mistrzyni!
mam jeszcze tylko mały kłopot, z nosa cieknie mi takie coś co - owszem czasem pomocne, bo daje poślizg - bardzo mnie męczy i bardzo mi przeszkadza! piję syropki i kropelki i czekam kiedy sobie wreszcie z mojego nosa pójdzie!!! okropieństwo!

niedziela, 17 października 2010

tak na szybko

powiem wam jeszcze że to raczkowanie jest całkiem fajne! a mama i tata to od razu zrozumieli że za mało mam przestrzeni życiowej i wszystko z podłogi oraz do wysokości 60 cm zostało posprzątane! nawet nie macie pojęcia jak teraz jest fajnie! a jak się zagapią na chwilę to np udaje mi się dojść w rożne ciekawe i nieznane miejsca ;)
papapa
bo ja już śpię! a byłam dzisiaj u jednej fajnej cioci i u takiego siwiuteńkiego wujaszka hahahaha

czwartek, 14 października 2010

hahaha

udało się! rano postawiła mi mama ten sam koszyk co wczoraj, tylko wczoraj to mi te ciekawe rzeczy wysypała na podłogę, a dzisiaj rano to już nie! :[ 
pewnie myślała że się zajmę tymi dwiema co mi dała, zgodnie  z tym co przeczytała w jakichś poradnikach czy innych artykułach-ale dziwne słowo artykuł!!
ale się pomyliła! bo ja już dawno podjęłam decyzję o tym, ze sama muszę nauczyć się przemieszczać po naszym domiku i teraz postanowiłam udoskonalić sztukę wspinania się - którą tak usilnie trenuję już od niedzieli!
a oto rezultat!

a potem to byłam dwa razy na zakupach w tym samym sklepie i dwa razy u braciszka w tej samej szkole! ponadto w odwiedzinach u jednego kolegi(długo i on sobie spał - podobno odsypiał jakąś nocną balangę - co za rodzice!!) i u jednej koleżanki(akurat jadła i byłyśmy tam bardzo krótko z mamą, ale i tak było fajnie - inaczej!)
papapa - kiedyś się w końcu sama tego nauczę! póki co trenuje wspinaczkę!

środa, 13 października 2010

porannie

pyszniasta skórka od chleba! bo tak to coś się nazywa
musiałam dzisiaj coś zrobić... że by moi rodzice w końcu wstali, bo będzie tak jak kiedyś: zerwali sie na równe nogi i zaczęli z dziwnym wzrokiem po domu biegać, pokrzykując na wszystkich i wszystko. swoja drogą nie wiem jak oni to robią, że żadnej kraksy nie było! no ale wracając do tematu postu, to zaciekawiła mnie podłoga... tylko nie do końca jeszcze umiem panować nad moim ciałem no i wylądowałam na podłodze... ale z głową w dół! tata zerwał sie na równe nogi... przecież mówiłam mu że: tam, tam na podłodze jest takie fajne coś, ja sobie tam zejdę, tylko kurczę nie wiem jak to zrobić, ale dam sobie radę... co to może być? ale fajoskie....najedzona jestem więc pa tatku idę...  no i poszłam! a on mi później mówi, że mogłam mu powiedzieć że chcę zejść! Ba! przecież mówiłam! BBBBB GIGIGIGI mmmmmmmmmmmmmm bbbbbb ByByByByByBy ;D

niedziela, 10 października 2010

uzupełnienie

z ostatnich wieści to wam powiem, ze fajnie jest tak sobie nocą poszaleć! mama z jednej strony tata z drugiej strony i bezpiecznie sobie trenuję różne wygibasy i rożne układy! najlepiej wychodzi mi z głową w poduszce i pupą na górze, a wtedy to już tylko bebebBBB czasem mama się zdenerwuje, to wtedy grzecznie układam się koło niej i zasypiam... bo rano takie treningi są jeszcze fajniejsze! ;)  z nowinek to umiem już przyjąć odpowiednią pozycję do siadania na prawym udzie , ale i na lewym całkiem dobrze mi idzie! kilkakrotnie próbowałam też przekładać na zmianę ręce, jeszcze nie wiem co się w takich sytuacjach robi z nogami, ale mama z tatą zwykle wtedy patrzą na mnie uważnie i mówią OHO!Próbuje! o co im chodzi przyznam się - nie wiem.... 
byliśmy dzisiaj na imieninach babci i dziadka M. mają takiego śmiesznego zwierzaka, Łatka to się nazywa, biega i skacze! ale nie o tym chciałam powiedzieć, te duże ludzie to są jednak wstrętne - udało mi się dojść do stolika, takiego co ma niższą taką półkę i złapałam się tej półki, bo dużo tam ciekawych i kolorowych różności było.... a oni ci duzi to mnie zaraz zabrali i odwrócili!
napracuje się człowiek czasem i całą ciężką robotę diabli wezmą ;[ tak samo jest z czytaniem, jak tylko dojdę do jakiejś prasy to zaraz lament i próby przejęcia, a przecież to tylko celuloza! a jaka smaczna i każda inna!
jakoś jak wczoraj byliśmy tak strasznie daleko i niewysoko to jak mi babcia J dała woreczek z takim czymś miękkim(mama na to mówi: chusteczki) to nikt nie protestował jak sobie sprawdzałam co to jest! 
nie rozumiem tego ich działania...... może kiedyś mi ktoś to wytłumaczy!
jak leżę spokojnie jest źle, jak marudzę i mnie nosić trzeba to też źle, a jak chcę sama sobie pospacerować to też ŹLE!!!
i zrozum tu innych!
dzisiaj próbowałam jak smakuje GRUUUBA RYBA ;P
ogon rekina ;P

piątek, 1 października 2010

co do wczoraj

to maca i bobofrut - tak przypuszczam, że to przez nie - wcale nie są smaczne, bo w nocy nie dawały mi spokoju... co w rezultacie nie było wcale takie złe! bo mama a potem tata nosili mnie po mieszkaniu na rękach... a ponieważ było ciemno to wszystko jakieś takie inne było i świecąco-mrugające ;D
poza tym muszę wam powiedzieć, ze nie wiem czemu rano jak ich budzę-bo zwykle wstają koło godziny 6tej-to oni śpią! i jak już jest 6:30 to zrywają się na równe nogi i biegają! i ze są spóźnieni krzyczą! przecież ich budziłam, ale ileż można? ;)