wtorek, 30 listopada 2010

już

co raz więcej robię, umiem i rozumiem. 
w poniedziałek na ten przykład moje kochane rodzeństwo "się" wybierało do przedszkola i do szkoły(fajnie tam mają - biegają sobie i chodzą!), a ja nie miałam ochoty czekać na ich całuski w łóżeczku i wyszłam sobie z niego górą.... mama i tata są bardzo zdziwieni jak ja to zrobiłam, ale ja po prostu nie mogłam już z niecierpliwości wytrzymać i gdyby mnie tata nie wziął z podłogi na ręce(stałam sobie kulturalnie przy łóżeczku), to bym się przecież z wszystkimi pożegnała! a tak to szansa zmarnowana 
i... wiecie co się jeszcze stało tego samego dnia? skurczyłam się!
no tak naprawdę skurczyłam się! bo jak stałam przedtem w łóżeczku to kończyło mi się pod pachami, albo może nawet niżej, a teraz to mam je na wysokości oczu! coś tutaj jest nie tak!... tylko co? może moja siostrzyczka i braciak będą wiedzieli?! o co chodzi?!
a jeszcze wiecie w poniedziałek wieczorem to było już zupełnie fajnie!
w takim korytarzu - co to dostęp mam do niego tylko czasami(a tam jest tak fajnie!) - moje kochane rodzeństwo urządziło mi plac zabaw, sale tortur i tor z przeszkodami! wszystkie ciekawe zabawki powyciągali z koszyka i demonstrowali do czego służą lub do czego mogą się przydać - niekoniecznie zgodnie z pierwotnym przeznaczeniem!
było ehhh było superowo!!!
ale oni są fajni.... a potem wszystko wróciło na swoje miejsce i .... niestety do nudnej NORMY!

wtorek, 23 listopada 2010

słuchajcie

...dzisiaj mama sobie gadu-gadu na telefonie z tatusiem, a ja postanowiłam wypróbować jak to jest...trzymać się foliowej reklamówki i stać! było fajnie krótko i muszę to jeszcze kiedyś spróbować! ;)

środa, 17 listopada 2010

zmęczenie

czasami nawet nie wiem kiedy mi się uśnie - chociaż jeszcze nie usnęłam w trakcie zabawy, bo w trakcie jedzenia to już nie raz ;)
ale ostatnio jak już zasypiałam, to mama lub tata zaglądali do mnie, żeby sprawdzić czy mi się coś ciekawego śni i trafiali na takie różne obrazki ;)



wiecie co...

... lubię spacerki, lubię spanie na spacerku, ale najbardziej to bym chciała sama juz chodzic!
bo teraz to mi nie pozwalają w tak różne miejsca iść, że sie muszę na nich złościć! zamykają mi drzwi przed nosem i - MAMOOOOOO zabierz Maję ... ja im jeszcze pokażę! a moimi zabawkami to się bawią taaaaaaaaaaaak! :[
no dobra nie będę im na razie pokazywać... ale tylko jak będą dla mnie grzeczni :P

środa, 10 listopada 2010

nowe, ciekawsze

i szalenie zajmujące jedzenie :) 
wszystko jest lepsze od kaszki i zupek ze słoiczka! w myśl nowej zasady - BLW



poniedziałek, 8 listopada 2010

dzisiaj

w nocy to nawet sobie pospałam, bo rano jeszcze postanowiłam sobie zrobić małą drzemkę! i powiem wam że to doskonały pomysł, a i mama jakaś taka weselsza wtedy ;P
potem było dużo atrakcji i pośniadaniowe spanko też, był jakiś czarny pan a potem mama zapakowała mnie do fotelika i wyruszyłyśmy na zakupy i po braciszka. 
dzisiaj pierwszy raz byłam na zakupach siedząc w takim wielkim ogromnym wózku! było fajnie, bo jak machałam nogami to śmieszne dźwięki wydawał!! i było fajnie! mega fajnie i super! 
musiałam tylko pamiętać żeby się mocno trzymać rękami, bo jak się trzymałam jedną a drugą już nie to mnie przechlało na bok! a to już było niewygodne!
wiecie co, takie robienie zakupów w wózku to jest jak huśtanie się na huśtawce ;)
no i jeszcze rano mama wołała do taty: WIDAĆ ZĘBA!! WIDAĆ ZĘBA!! też mi nowina!! a po co ja całymi dniami śliniąc sie wystawiam język?! a wieczorem to nawet zadzwoniła do dziadka i mu powiedziała, że ząb już jest!! no bo jest!! na dole taka tarka do jabłek hihihi
fajnie tak... można sobie gryźć... tylko kogo lub co najpierw!? hmmmm
ale jazda ;)
a z nowinek, to mam poprawione krzesełko do obiadowania i .... dzisiaj znowu był makaron ;)

czwartek, 4 listopada 2010

...

dobranoc ;)

wysokogórskie wspinaczki

mi nie straszne :) 
a tak po prawdzie to zastanawiałam się jak wejść do łóżeczka, bo już mi się bawić z mamą nie chciało - przynudza czasami - i postanowiłam się zrelaksować na własnym gruncie (na razie to jest jedyne moje, i tylko moje miejsce). wyrko moje jest wygodne, i zawsze ciekawego coś w nim można robić. czasem zawieszam "elektroniczną nianię" na lampce, czasem sprawdzam czy firanka dobrze zamocowana u sufitu, a czasem trenuję trudną sztukę głośnego, wyraźnego mówienia :D


poniedziałek, 1 listopada 2010

brokuły i huśtawka

a raczej huśtawka i brokuły... bo w takiej kolejności dzisiaj poznałam dwie nowe rzeczy.... huśtawka była wspaniała ale brokuły ohhhhh w myśl nowej (starej) zasady, brokuł był wyśmienity!! mama chyba na poważnie myśli o tym sposobie jedzenia.... i muszę Wam po cichu powiedzieć, dobry to pomysł dla takiej faMajki jak ja :D
brokuł został pożarty że tak powiem z parapetu, bo miseczka w której był okazała się zupełnie zbędna, a makaron którym objadała się mama i tata dojadłam leżąc na kolanach ;) było PYSZNIE! troszkę też pomogłam mamie i umyłam parapet herbatką, ale widziałam radość w jej oczach więc chyba wszystko zrobiłam doskonale ;)
ale wcześniej, tatko zabrał mnie na huśtawkę! bo mamusia zupełnie sobie zapomniała, że ja przecież już prawie siedzę i że mogę czasem takie atrakcje bardzo mocno polubić!! powiem wszystkim HUŚTAWKI są wspaniałe! superowe i mój pierwszy raz bujany był szalenie udany ;D