co raz więcej robię, umiem i rozumiem.
w poniedziałek na ten przykład moje kochane rodzeństwo "się" wybierało do przedszkola i do szkoły(fajnie tam mają - biegają sobie i chodzą!), a ja nie miałam ochoty czekać na ich całuski w łóżeczku i wyszłam sobie z niego górą.... mama i tata są bardzo zdziwieni jak ja to zrobiłam, ale ja po prostu nie mogłam już z niecierpliwości wytrzymać i gdyby mnie tata nie wziął z podłogi na ręce(stałam sobie kulturalnie przy łóżeczku), to bym się przecież z wszystkimi pożegnała! a tak to szansa zmarnowana
i... wiecie co się jeszcze stało tego samego dnia? skurczyłam się!
no tak naprawdę skurczyłam się! bo jak stałam przedtem w łóżeczku to kończyło mi się pod pachami, albo może nawet niżej, a teraz to mam je na wysokości oczu! coś tutaj jest nie tak!... tylko co? może moja siostrzyczka i braciak będą wiedzieli?! o co chodzi?!
a jeszcze wiecie w poniedziałek wieczorem to było już zupełnie fajnie!
w takim korytarzu - co to dostęp mam do niego tylko czasami(a tam jest tak fajnie!) - moje kochane rodzeństwo urządziło mi plac zabaw, sale tortur i tor z przeszkodami! wszystkie ciekawe zabawki powyciągali z koszyka i demonstrowali do czego służą lub do czego mogą się przydać - niekoniecznie zgodnie z pierwotnym przeznaczeniem!
było ehhh było superowo!!!
ale oni są fajni.... a potem wszystko wróciło na swoje miejsce i .... niestety do nudnej NORMY!